niedziela, 13 stycznia 2008

barista

barista to człowiek, który wszystko wie o kawie i wszystko z niej potrafi wyczarować.

Otóż jeżeli w kawiarni już od drzwi czuć intensywny zapach mielonej kawy to znaczy, że mają kiepski młynek i olejki eteryczne bezużytecznie uciekają w powietrze zamiast znaleźć się w moim espresso. Uciekam więc i ja. Zmykam też z lokalu, w którym podają mi filiżankę ze smolistym, pięknie pachnącym naparem ale na wierzchu brak brązowego kożuszka z bąbelkami powietrza czyli tzw. crema. Ta pianka zatrzymuje aromat w płynie i świadczy, że kawa zaparzona jest z dobrej mieszanki, pod właściwym ciśnieniem i we właściwym czasie. Jej brak to sygnał by zwiewać. I trzecia tajemnica - jeśli zamówioną kawę dostajesz po kilkunastu minutach a nie natychmiast - nie pij jej. Wystygła kawa traci niemal wszystko. Espresso należy zaparzać z 30 g kawy zmielonej w młynku żarnowym (nie uwalnia olejków, bo nie przecina lecz zgniata ziarna) i zaparzaną w temperaturze ok. 90 st. C przez 20 sekund.

Z kaw komercyjnych najlepsza rzecz jasna jest nie lavazza, ale nieco od niej drozsza Illy. Testowalo ja cale grono znawcow amerykanskiego pisma Gourmet i ich wyrok byl jednoznaczny.Trzymam glownie dla gosci, zas na codzien kawa od Waitrose’a (to jest Lavazzo, ale zapakowana w puszki mojego supermarketu, stad tansza niz z etykieta Lavazzo)Ale nie stronie takze od fenomenalnej i pierwszej wlasciwie kawy blyskawicznej, ktora nie ustepuje kawie parzonej, Nescaffe Espresso - w Ameryce nie do zdobycia, w Polsce juz sie pojawila ale ciut gorsza niz ta, ktora kupuje w Londnie (gdzie indziej robiona) . Ona nawet ma creme po zaparzeniu. Bardzo dobra jak sie czlowiek spieszy.

Brak komentarzy: