poniedziałek, 17 grudnia 2007

makaron

We Włoszech można się doliczyć prawie 300 typów makaronów i każdy z nich możemy łączyć z nieskończoną ilością sosów, bo każda gospodyni ma swoje receptury. Gotowanie makaronu to prawdziwy rytuał. Nigdy nie oddalam się od garnka, bo makaron musi być al dente, nierozgotowany. Rozmawiam z makaronem, jak niektórzy z roślinami. Dlatego drażni mnie, kiedy widzę, jak Polacy gotują makaron. Wsypują go do garnka, mieszają, nastawiają minutnik i wychodzą z kuchni. Nigdy tak nie robię, bo makaron potrzebuje uwagi. On czuje, że jest gotowany z miłością.
Żeby sos łatwiej się wchłaniał, gotowanie makaronu koniecznie trzeba dokończyć na patelni (ok. 2-3 min), na której znajduje się sos. Najprostszy - to pokrojona w kostkę cebula z ząbkiem czosnku przesmażona na oliwie, do której dodajemy pokrojone pomidory bez skóry (mogą być z puszki) i na koniec świeżą bazylię. To też jest świetna baza do innych sosów.
Tajemnicą kuchni włoskiej jest prostota. Niektórych to denerwuje i czasem np. polscy kucharze starają się ją skomplikować. A przecież ta prostota to największa zaleta. Na przykład sos nie może być za bogaty, nie może być go za dużo, bo wtedy nie czuje się smaku makaronu. Nigdy też do ryby i grzybów (szczególnie trufli) nie dodaje się parmezanu, bo zabije ich smak.
Francuz musi się znać na winach, jest nawet takie powiedzenie, że ten, kto przy stole zamiast wina pije wodę, ma coś na sumieniu
W Polsce przede wszystkim chodzi o to, żeby się najeść. We Francji - żeby się delektować

Brak komentarzy: